Jerzy Bereś
Wypowiedź w dyskusji (1986)
(Fragment wypowiedzi Jerzego Beresia podczas dyskusji na jego wystawie indywidualnej „Nowa Treść” w Galerii Krzysztofory w listopadzie 1986 roku; tekst został opublikowany w katalogu wystawy Rzeźba w ogrodzie [Sculpture in the Garden], Fundacja Egit, Stowarzyszenie Architektów Polskich SARP, Warszawa, 1988)
Rzeźby ostatnie — potencjalne dzieła, jak je nazywam, jest to rodzaj zawartego w materialnym tworzywie przekazu lub inaczej, zaklęcie mojej subiektywnej wypowiedzi w materialną rzecz. Określiłem je jako „potencjalne dzieła”, ponieważ słowo „dzieło” nobilituje przedmiot, który może stać się dziełem dopiero po zderzeniu się z odbiorcą. Dopiero wtedy ujawnia się funkcja tego przekazu, możliwość wyjścia z jakiejś sztucznej obiektywizacji w sferę intersubiektywną, i wszczęcia dialogu. Nie należy unikać w nim żadnych problemów jakie występują w życiu. A w życiu jest i polityka, i obyczajowość, i etyka, i konkretna sytuacja w znajdujemy się w świecie i tu, w Polsce. Chcę w tym wszystkim uczestniczyć w sposób wolny i dlatego uważam, że to, co robię nie jest podległe polityce. Wręcz odwrotnie — jest to zajęcie pozycji, z której swobodnie można rozmawiać o polityce, o religii, o obyczajowości, i o sztuce również.
Od dawna byłem antydoktrynerem, więc próbę nawiązania do jakiejś ideologii, a nawet dalej — do religii (bo i taki spór nastąpił w mojej dotychczasowej działalności) uważam za niemożliwą (w sensie włączenia tego co robię w jakąkolwiek ideologię czy nawet tendencję w sztuce). Ponieważ bazują na subiektywnej wypowiedzi — nie trafi ona do widza za pośrednictwem doktryny czy ideologii, a raczej przez dialog, kontakt intersubiektywny, i dopiero tak może zacząć funkcjonować w zbiorowisku ludzi. Dopiero wówczas zyskuje szansę obiektywizacji, choć i to jest wątpliwe, gdyż z dialogu może nic nie wynikać; pozostanie on otwarty gdy moja subiektywna wypowiedź trafi i subiektywność odbiorcy.
Ideologię, czy jakieś gotowe sformułowania idei, odrzucam, ponieważ uważam, że ideologia — to zobiektywizowana ogólność. Startuję ze sfery poza ideologią, z pozycji subiektywnej i dążę w kierunku, jak to już powiedziałem, kontaktu intersubiektywnego. To, co może jawić się tutaj jako porozumienie, jawi się jako consensus wynikły z dialogu właśnie, dialogu, który pomija sferę obiektywną, jaka nas otacza.
Nazywam tutaj swoje rzeźby „potencjalnymi dziełami”, chociaż w jakimś sensie istnieją one obiektywnie. Problem polega na sposobie zetknięcia sfery subiektywnej z tym, co w pracach tych jest obiektywne i w dodatku materialne. Najtrudniejszy jest moment, w którym posuwam się do zbyt może nawet patetycznego określenia, że jakaś subiektywność zostaje zaklęta w rzecz, i wtedy ma szansę trwania jako przekaz materialny. Uważam, że dzieło sztuki, to przedmiot, w którym subiektywność jest zaklęta i ma szansę trwać. Oczywiście trwanie to musi być zapewnione przez innych ludzi, którzy zechcą o to dbać.
Mówiłem tutaj o przekazie subiektywnym. W ostatnich latach awangardy powstała, jak to nazywam, „postawa subiektywistyczna”, tzn. nie poddająca się żadnemu osądowi. Ja jednak chciałbym swoje potencjalne dzieła pod taki osąd poddać, tzn. zwrócić się do publiczności z pytaniem: czy są to dzieła rzeczywiście, czy nie?
Mówiłem o doktrynerstwie. W tych rzeźbach starałem się wyjść poza doktrynerstwo, a także poza medializm wszelkiego języka, ponieważ jest on siłą rzeczy elementem ograniczającym. Ja też używam słowa jako części tej wypowiedzi — słowa napisanego. Ale jednocześnie istnieje przedmiot, istnieje ruch, sugestia ruchu, jest przestrzeń i wiele innych rzeczy — łącznie z możliwością uczestnictwa ze strony widza (w niektórych pracach przeznaczonych do poruszania). W związku z tym nawet aktywność odbiorcy wkomponowana jest w projekt pracy w taki sposób, aby ujawniła ona swój zasadniczy przekaz. Niemal dopiero w tym momencie rzeźba staje się pełnym dziełem.
oprac. J. Trzupek