Jerzy Bereś
Kicz
1990 Luty
Galeria BWA w Lublinie
Manifestacja przeprowadzona podczas otwarcia wystawy „Zwidy, Wyrocznie, Ołtarze”
Opis manifestacji:
Wnętrze dużej sali BWA przy ul. Narutowicza. Ekspozycja prac autora. Publiczność gromadzi się przed rozpoczęciem wernisażu. Na środku sali, w stosunkowo luźniejszej przestrzeni, stoi surowy pniak. Na stojącym w pobliżu „Ołtarzu Nadziei” stoją kubki z farbami i pędzle. Akcja. Autor wchodzi. Jest nagi, na szyi zakręconą ma pętlę powrozu. Zatrzymuje się obok dyrektora BWA. Jedną ręką podtrzymuje zwisający sznur, w drugiej trzyma duży topór.
Fot. Andrzej Polakowski
Dyrektor Andrzej Mroczek wita obecnych oraz wygłasza krótkie przemówienie otwierające wystawę, następnie oddaje głos autorowi, który oświadcza, że jest to jego pierwsza ekspozycja w wolnej Polsce. Ale – kontynuuje – pokazane na wystawie prace powstały w Polsce zniewolonej, czyli w czasach PRL-u i tej refleksji chciałbym poświęcić manifestację, którą zamierzam wykonać.
Podchodzi do pniaka i z energicznym zamachem wbija weź topór. Przywiązuje do wbitej siekiery koniec powróz. Rozpoczyna wędrówkę wokół pnia. Powróz napręża się, pętla zaciska mu się na szyi. Co pewien czas sięga po czerwoną farbę, stojącą na „Ołtarzu nadziei”, i na przedzie swojego torsu maluje jedną literę. Litery układają się w napis KICZ.
Autor przerywa wtedy tę szarpaninę na powrozie i odwiązuje jego koniec od topora. Uwalnia siekierę, kładzie na pniu sznur i ostrym cięciem odrąbuje kawał. Bierze teraz białą farbę i dwoma maźnięciami na krzyż wykreśla pierwszą literę z napisu KICZ. Następuje odrąbanie kolejnych kawałków sznura i wykreślenie kolejnych liter napisu. W końcu zdjęta z szyi pętla zostaje przerąbana, a czerwone słowo KICZ znika pod białymi maźnięciami pędzla. Autor maluje teraz biały, pionowy pasek na fallusie, obok pasek czerwony.
Zwraca się następnie do publiczności i stanowczo stwierdza, że PRL był kiczem oraz, że życzyłby sobie, aby III Rzeczpospolita kiczem nie była. Konieczna jest weryfikacja w celu oddzielenia tego wszystkiego co współtworzyło PRL, od tego co było twórczością autentyczną. PRL był tworem wtórnym i nieautentycznym. Weryfikacja taka jest trudna po pierwsze dlatego, że współtwórcy tego kiczowatego tworu uzyskali doktoraty i dożywotnie tytuły profesorskie, a po drugie panuje tak powszechny relatywizm, że słowo kicz przestało być używane. Na koniec autor zwraca się do obecnych z prośbą o surowy osąd własnej twórczości. Zgłasza gotowość podjęcia dyskusji i odpowiedzi na wszelkie pytania. Ktoś z publiczności mówi, że jeśli chodzi o kicz, to nie ma tu żadnego problemu, ponieważ kicz jest grzechem. Taka opinia panuje wśród autorytetów na KULu. Autor w odpowiedzi pyta, dlaczego w takim razie jest tyle kiczu w kościołach. Rozpoczyna to dyskusję, która nie ma zakończenia.